Rafał Chmielewski

Jestem prawniczym blogerem od 2008 roku. Od 2009 roku prowadzę blog o e-marketingu prawniczym. Od tego czasu też kieruję web.lex - firmą konsultingową wdrażającą najlepsze na świecie blogi prawnicze w Polsce i za granicą.
[Więcej >>>]

Co mi przeszkadza, a co pomaga

Rafał Chmielewski17 lutego 20164 komentarze

Dziś kompletnie lajtowo – bez meritum 🙂

Pomyślałem sobie, że warto bym wspomniał słowem o tym, co mi pomaga, a co przeszkadza w tworzeniu Pamiętnika Adwokata.

Więc może najpierw o tym, co mi przeszkadza…

Więc na pierwszym miejscu miejscu jest praca. Praca, praca, praca. Co dziennie jest milion spraw do omówienia w web.lex. Milion do ustalenia. Co chwilę ktoś, coś chce 🙂 To oczywiście jest powód do radości (w końcu to oznacza, że jestem komuś potrzebny ;)), natomiast bez tego wszystkiego na pewno szybciej bym skończył to, co mam skończyć.

Ostatnio web.lex się bardzo dynamicznie rozwija. Co miesiąc dochodzą do nas nowe kancelarie. A każda kancelaria, to:

  1. ustalenie warunków współpracy
  2. ustalenie fundamentalnych rzeczy związanych ze strategią bloga w takiej kancelarii
  3. wdrożenie tego bloga
  4. szkolenie dla kancelarii
  5. wdrożenie kancelarii w codzienność blogową

Huk roboty.

Co prawda przed końcem zeszłego roku, kiedy wiedziałem, że od 1 stycznia zaczynam produkcję Pamiętnika Adwokata, poinformowałem naszych Autorów w Grupie web.lex, że będę zajęty i proszę mi nie przeszkadzać przez przynajmniej 3 miesiące, ale kiedy mamy 120 Autorów bez mała, to nie ma tak, że nikt nie potrzebuje niczego. Przewidziałem to wcześniej, więc scedowałem część moich obowiązków na pracowników, ale czasem podjąć decyzję muszę ja.

Kropka.

Druga rzecz, która coraz świadomiej mi dokucza i przeszkadza w procesie produkcji Pamiętnika Adwokata, to brak ruchu. Niestety. Z upływem lat dostrzegam coraz częściej ułomność swojej fizycznej powłoki i po prostu coraz częściej przeszkadza mi siedzenie godzinami przed komputerem. Teraz, kiedy mam więcej pracy, trudno wygospodarować czas na aktywny wypoczynek (w szczególności, kiedy masz dzieciaki, rodzinę, i wszelkie z tym związane problemy i obowiązki), jednak jak tylko zakończę pisanie i oddam maszynopis do wydawcy (OnePress), będę musiał powziąć jakieś konkretne kroki w kierunku rozruszania starych kości. Tym bardziej, że wiem, co tracę, bo kiedyś regularnie pokonywałem dziennie około 20 km i to był fizycznie najlepszy okres w moim życiu.

Zastanawiam się, co jeszcze może mi przeszkadzać …..

Już wiem! Zwykłe ludzkie zmęczenie o godzinie 01.00 🙂 Często pracuję po tym, jak już wszyscy w domu śpią. Dlaczego? Po prostu mam dużo energii i chcę pracować. Nie oglądam (poza piątkowym Homeland) filmów, czy nie tracę czasu w inny sposób (np. nie gram w gry na kompie). Kocham to, co robię, więc chcę to robić. I najchętniej nie szedłbym w ogóle spać, ale “tak się nie da stary”. Czasem po prostu do łóżka pójść trzeba i tyle 🙂

A co mi pomaga w produkcji Pamiętnika Adwokata?

Jak sobie myślę, co mi pomaga, to okazuje się, że jest tutaj naprawdę sporo czynników. Oto i one:

1 – Idea

Sama chęć pozostawienia po sobie czegoś więcej nakręca mnie wystarczająco mocno. Zawsze chciałem coś zostawić. Mało tego, wiem, że kiedy będę odchodził do krainy wiecznych łowów, będę podsumowywał swoje życie i zależy mi na tym, aby mieć świadomość, że nie zmarnowałem danego mi czasu. Oczywiście poradnik o tym, jak prowadzić blog prawniczy z sukcesem, nie pomoże mi przejść do historii, ale nie to jest ważne. Ważniejsze dla mnie jest to, że zostawię coś, co ma wartość i w co gorąco wierzę.

2 – Ludzie

Jejku, nie wiedziałem, że jest tak wielu wspaniałych ludzi, którzy mi kibicują. Nie tylko prawnicy. Usłyszałem już tak wiele dobrych słów, że po prostu nie mogę i nie chcę zawieść nikogo z Was. Wsparcie idzie nie tylko z Polski, ale też z Londynu, a nawet dalekiego Waszyngtonu. Nie tylko od prawników, ale też od studentów prawa (szczególne podziękowania dla pani Kingi Mierzyńskiej). Nie tylko z naszej web.lex’owej Grupy, ale i spoza niej. Naprawdę, moi Drodzy Przyjaciele, z Wami jest dużo prościej!

3 – Sprzęt

Muszę o tym napisać – po prostu muszę. Zdecydowanie pomaga mi MacBook. Praca na tym komputerze jest przyjemnością. Klawiatura działa wspaniale, podobnie touchpad. Komputer jest cichy i bezbłędny. Szybki i ma idealną grafikę. Poza tym wspaniale współdziała z iPhone, dzięki czemu mogę w prosty sposób robić notatki na telefonie (np. podczas jazdy pociągiem), które w oka mgnieniu mogę otworzyć na komputerze. Wiem, że to wszystko, to prozaiczna, mało znacząca rzecz. W końcu większość dzieł było spisanych piórem, a nie ma Maku. Jednak kiedy nie czujesz oporu materii, możesz się skupić na treści.

4 – Okoliczności

To może dziwne, ale najlepiej zawsze pracowało mi się w hałasie i ogólnym rozgardiaszu. A z tego najlepiej w kawiarniach 🙂 Zatem bywam z moim Makiem to tu, to tam. I tamże właśnie piszę, tworzę, składam kolejne zdania, sącząc najczęściej Flat White (polecam w Starbucks oczywiście ;-))

4 – Okoliczności, vol. 2

Zazwyczaj na uszach mam słuchawki, kiedy jest spokojniej, podłączone do Maka. A co na nich? Nie wiem, czy wiesz, ale kiedyś byłem muzykiem. Ukończyłem cały tok nauczania do magisterium na akademii muzycznej i pracowałem jakiś czas jako muzyk. Stąd na muzyce po prostu się znam i mam wyczulony słuch. Dlatego w moim domu oprócz Davida Bowie, czy Myslowitz, znajdziesz też Strawińskiego, Korsakowa, czy renesansowe chanson. Więc co na słuchawkach? Najczęściej zwycięzca ostatniego Konkursu Chopinowskiego Seong-Jin Cho, grający Koncert e-moll tegoż kompozytora.

Szczerze mówiąc poza wykonaniem tego koncertu przez Marthę Argerich nie słyszałem jeszcze tak dobrego wykonania. Podziwiam tego młodego człowieka: nie wiem, czy gdzieś na świecie jest trudniejsza konkurencja niż te zawody muzyków: 3 tygodnie w ciągłym napięciu, z dala od domu, często sam (bez ekipy masażystów, lekarzy, dietetyków, trenerów, itp.), jedząc kompletnie inne rzeczy, funkcjonując w innej kulturze, itd. W muzyce ważne są emocje, a te są ulotnymi niuansami. Jakim trzeba być silnym człowiekiem, aby to przetrwać i jeszcze na koniec zagrać z taką werwą i polskim duchem?

Ja młodemu Cho nie dorastam do pięt, ale jak skończę Pamiętnik Adwokata, to chociaż będę mógł mu buty wyczyścić 😉

To chyba tyle, co mi pomaga…

A jeśli Ty czytasz to, co napisałem, to wiedz, że też jest to dla mnie ogromna pomoc! Dziękuję Ci za nią bardzo!

A na koniec Cho z chopinowskim koncertem e-moll. Jeśli nie masz czasu, to posłuchaj chociaż pierwszej części. Zamknij oczy i wyobraź sobie polską spokojną wieś 🙂

{ 4 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Daniel Anweiler | Dokumentacja medyczna 18 lutego, 2016 o 10:33

Proszę nie odebrać mojego pytania jako podkręcania ciśnienia do pisania ale kiedy będzie można nabyć książkę z autografem?

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 18 lutego, 2016 o 12:16

Panie Danielu, najwcześniej czerwiec 🙂 Najwcześniej 🙂

Odpowiedz

Daniel Anweiler | Dokumentacja medyczna 18 lutego, 2016 o 15:56

No to akurat na urlop. 🙂

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 18 lutego, 2016 o 17:49

W zasadzie tak 🙂 Ale jak będzie ostatecznie, to zobaczymy. 🙂

Ja zapewne skończę przed terminem, więc szybciej przedzie do wydawcy. 🙂

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: