Rafał Chmielewski

Jestem prawniczym blogerem od 2008 roku. Od 2009 roku prowadzę blog o e-marketingu prawniczym. Od tego czasu też kieruję web.lex - firmą konsultingową wdrażającą najlepsze na świecie blogi prawnicze w Polsce i za granicą.
[Więcej >>>]

Co ma prawdziwą wartość dla Ciebie, Twojej przyszłości i Twojej kancelarii i dlaczego nie jest to Facebook

Rafał Chmielewski14 grudnia 2018Komentarze (0)

Pamiętnik Adwokata o biznesie prawniczymPrzyczynkiem do napisania tego postu była dzisiejsza rozmowa z jedną naszych web.lex’owych fantastycznych prawniczek. Wspomniała mi o tym, iż ostatnio rozmawiała z młodymi prawnikami:

Rafał, to zupełnie inne pokolenie. To ludzie, którzy wszystko mają i chcą wszystko albo nic. I to natychmiast. Dla nich na przykład prawniczy blog to jest przeżytek. Facebook, Instagram, Snapchat – to ich interesuje. 

Tak, wiem, że tak jest.

Żyjemy w czasach, w których wszystko jest pod ręką, na nic nie musimy czekać, poczta dostarcza zamówione na kanapie przed telewizorem buty na jutro, a żeby obejrzeć serial nie trzeba czekać tygodnia na kolejny odcinek. Tego się nauczyliśmy i do tego przyzwyczailiśmy swoje dzieci.

Dzisiaj każdy wymyśli w przyszłości nowego Facebooka czy Ubera, czy będzie zarabiał krocie świadcząc usługi prawne będąc bardziej celebrytą niż adwokatem.

Dlaczego to jest droga do nikąd?

Dzisiaj na nic nie muszę czekać. Nie muszę wkładać wysiłku. Nie muszę być cierpliwy, nie muszę być zdyscyplinowany, niczego nie muszę. A rodzice i media mi mówią, że wszystko mogę.

Tylko, że to jest jedna wielka mega ogromna nieprawda.

Nie ma sukcesu bez długoletniej, katorżniczej pracy. Nie ma sukcesów w jedną noc. Nic nie jest proste. Wszystko wymaga ogromnego wysiłku, energii, poświęcenia, orki na ugorze. Jeśli myślisz, że jest inaczej, to jesteś w potężnym błędzie.

Facebook nie powstał w jedną noc. Profesor Marcin Matczak nie pojawił się w tym roku na świecie. Kancelaria DZP nie urosła z dnia na dzień. Mikołaj Lech, Aneta Sieradzka, Błażej Sarzalski, Kasia Przyborowska, Jolanta Budzowska i wielu innych prawników-autorów blogów prawniczych dzisiaj osiągających sukcesy, nie odnieśli ich ot tak po prostu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Chociaż oni osiągają sukcesy, to za nimi stoją lata, L A T A pracy i wyrzeczeń. Niezjedzonych lunchów, nieprzespanych nocy i litry wypitych kaw.

Nic nie przychodzi łatwo – solidność, pewność, bezpieczeństwo, perspektywy buduje się długo. Prawdziwa przyjaźń, prawdziwa miłość, zdrowie i wszystko co w życiu jest najlepsze tworzy się w pocie czoła przez lata. Wszystko co na tej Planecie jest najcenniejsze, kształtuje się w długim okresie czasu.

Nie licz na to, że zbudujesz markę w trzy dni. To niemożliwe. Nawet w trzy lata tego nie zrobisz.

Myśl perspektywicznie… Nie planuj na miesiąc, a nawet nie na 100 lat. Planuj na 200 lat. Działaj tak, jakby z Twoich owoców mogli czerpać Twoi spadkobiercy, Twoje prawnuki.

Oczywiście powiesz, że nie interesują Cię prawnuki – niech się martwią o siebie, jak przyjdzie ich czas.

To nie o to chodzi! Nie chodzi o Twoje prawnuki, ale o to, jak podchodzisz dzisiaj do tego, co robisz. Jeśli planujesz na lata, to masz szansę w ciągu dziesięciu lat zbudować solidną markę, która będzie się rozwijać razem z Tobą. A jeśli planujesz na miesiąc, na rok, myślisz o fejmie, a nie o bezpieczeństwie, to za dziesięć lat wciąż będziesz wyłącznie myślał i nawet, jeśli to osiągniesz, to szybko to stracisz, albo znienawidzisz.

To dwojakie podejście przypomina mi zawsze dualizm: promocję kancelarii za pomocą bloga vs za pomocą Facebooka, Instagrama i innych social mediów

(BTW: blog jest również narzędziem zakresu social mediów).

Blog prawniczy ma jedną poważną zaletę, przy której Facebook blednie i jest niczym: to jest PONADCZASOWOŚĆ. Możesz budować swoją markę za pomocą FB, możesz robić lajvy, wstawiać super grafiki, i nie wiem co jeszcze, ale jeśli tylko przestaniesz to robić – Twoja marka zniknie. A na pewno przestaniesz, bo nie można wieczność angażować się w promocję. Dlaczego? Bo jest jeszcze do wykonania praca merytoryczna, spotkania z klientami, rozliczenia, pilnowanie płatności, fakturowanie, szkolenia, dokształcanie, wizyty w sądach a do tego rodzina, ruch fizyczny, wizyty u lekarzy, dzieci i całe życie. To wszystko wymaga czasu.

Promocja w social mediach tego czasu wymaga również. Tylko że jak Cię gonią terminy, to marketing i wszystkie ważne ale niepilne rzeczy zostawiasz na potem. Takie jest życie.

Blog prawniczy oczywiście wymaga również czasu. Ale w tym przypadku jest to czas, który w miarę jego upływu zaczynasz… oszczędzać. Dlaczego? Właśnie dzięki jego PONADCZASOWOŚCI. Bo artykuły z bloga czytane są zawsze przez dłuuugie lata. Czy artykuły z Facebooka są czytane zawsze przez dłuuugie lata? Nigdy. Zobacz np. na mój stary blog podatkowy PodwojneOpodtakowanie.pl – on wciąż  żyje. Czytane są w nim artykuły sprzed 10 lat!!! Rozumiesz jaką to ma wartość?!

Takiego efektu nie dają ani posty na FB (wiele mam z tym doświadczenia), ani na Instagramie (podobnie), ani w prasie papierowej (jestem współautorem kilkudziesięciu podatkowych artykułów z GP), ani oczywiście inne formy komunikacji. Blog prawniczy jest jedynym takim narzędziem, promującym kancelarię prawną ponadczasowo. Stale, cierpliwie, przez lata …

Narzędziem, które buduje solidne fundamenty przez budowanie solidnej marki

Czy na efekty bloga prawniczego trzeba długo czekać? W moim głębokim przekonaniu, na efekty z FB trzeba długo czekać. Efekty z bloga przychodzą dość szybko. Pod warunkiem wszakże – że wbijasz ten gwóźdź tak, jak się to powinno robić, a nie trzonkiem. Bo wielu prawniczych blogerów wbija gwoździe palcami – i mówią, że gwoździe są do kitu, bo obraz nie wisi. Bloga trzeba umieć poprowadzić, umieć napisać artykuł. Tak samo jak trzeba umieć zrobić lajf na Instagramie.

Media społecznościowe (poza blogiem) dają ułudę sukcesu. Lajki czy serduszka powodują poczucie szczęścia. Jednak to jest tylko ułuda, bo koniec końców liczy się krew w żyłach, czyli przepływ gotówki. Tylko dzięki kasie możesz rozwijać się dalej. Lajkami nie zapłacisz księgowej. A jeśli widzisz prawnika, który na FB odnosi niebywałe sukcesy, to pomyśl nad tym: przecież pokazuje wyłącznie najlepsze swoje chwile, z reguły wyreżyserowane, ustawione, itd.

Jednak ZROZUM mnie dobrze: nie mówię, że media społecznościowe są złe i nic niewarte. Wręcz przeciwnie. Mają sens. Jednak chcę Ci pokazać:

  • co ma prawdziwą wartość
  • czemu warto się poświęcić
  • dlaczego nie warto opierać się wyłącznie na pozornych narzędziach.

Media społecznościowe mają sens, ale jako narzędzie pomocnicze. Nic innego. Tylko jako wsparcie dla bloga, który ponadczasowo buduje Twoją markę. Jak je można wykorzystać? To temat na inny artykuł, a może nawet na małą książkę. Na pewno o tym opowiem nie raz.

{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: