Rafał Chmielewski

Jestem prawniczym blogerem od 2008 roku. Od 2009 roku prowadzę blog o e-marketingu prawniczym. Od tego czasu też kieruję web.lex - firmą konsultingową wdrażającą najlepsze na świecie blogi prawnicze w Polsce i za granicą.
[Więcej >>>]

Trochę o relatywizmie

Rafał Chmielewski25 stycznia 20164 komentarze

No właśnie zrobiłem korektę Wstępu i Pierwszego Rozdziału Pamiętnika Adwokata

IMG_1093

… jak widzisz, dość obszerną miejscami, i uświadomiłem sobie jedną istotną sprawę, o której nie wspomniałem pierwotnie, a którą powinienem był dodać, i ją dodałem właśnie podczas korekty.

Otóż do wstępu dodałem jeden akapit, który mówi:

Chciałbym też z całą mocą podkreślić, że nie uzurpuję sobie prawa do posiadania „jedynie słusznej prawdy”. Kto tak twierdzi, przynajmniej w ramach doświadczenia marketingowego, jest nieszczery. Skuteczność działań marketingowych, a tym samym prawdziwość różnorakich teorii i zasad w tym zakresie, zależy zawsze od zachowania ostatecznego odbiorcy przekazu marketingowego, a ten zachowuje się zwykle inaczej niż tego sobie życzymy. Zatem w różnych okolicznościach pewne zasady działają, a pewne nie działają. Dlatego chciałbym, abyś wiedział, iż zasady opisywane dalej wynikają z mojego doświadczenia, jednakże widziałem sytuacje, w których się one nie sprawdzały. Wówczas trzeba było podjąć inne działania, aby osiągnąć zamierzony wcześniej cel. Ta sytuacja może dotyczyć również Ciebie i Twojego bloga, dlatego bądź czujny, testuj i myśl nieszablonowo. 

O co w tym chodzi?

Widzisz… dobry marketer wie, że marketing to ciągłe testowanie, testowanie i testowanie, coraz to lepszej oferty. Dlaczego? Dlatego, że jest istotny rozdźwięk pomiędzy tym, co chcesz osiągnąć, a tym co możesz zrobić. Innymi słowy mówiąc: między Twoimi celami, a zachowaniami Twoich klientów. Nigdy nie wiesz, jak się zachowają. Możesz chcieć jedno, ale oni zrobią drugie. I co? I nic. Tak już jest.

Ludzkie zachowania zmieniają się także w czasie, zmieniają się w zależności od przyjętej w danym momencie roli społecznej, itd, itd… Nie zdziwiłbym się, gdyby i pogoda miała wpływ na podejmowane decyzje 🙂

W tym fragmencie chodzi mi o to, aby mój czytelnik nie brał wszystkich moich twierdzeń za jedynie słuszną prawdę. Wynika to z tego, że to, co się sprawdzi w jego grupie docelowej, nie musi się sprawdzić w mojej, i odwrotnie. Mimo tego, że obaj możemy prowadzić blogi prawnicze.

Przykład? Proszę:

Pan Rafał jest głównym księgowym w firmie Stalex SA.

Panu Rafałowi ostatnio zmarła mama.

Pan Rafał w firmie Stalex ma do zbadania strukturę przepływów między podmiotami z grupy. Ale nie ma pojęcia, jak to zrobić. Więc pan Rafał radzi prezesowi, żeby wynajął kancelarię prawną do tego celu, albo skorzystał z usługi biegłego rewidenta. Pan Rafał wie, że tylko w ten sposób upora się sprawnie z problemem.

Ten sam pan Rafał po pracy wraca do domu z myślą, że musi uporządkować sprawy związane z testamentem jego zmarłej mamy. Pan Rafał wchodzi do domu, głaszcze kota, karmi rybki, włącza komputer i pyta Wujka Sama: “testament po zmarłej mamie”. Wchodzi na blog jednego prawnika i czyta. Następnego dnia, wchodzi na blog innego prawnika i czyta. Ostatecznie w ten sposób pan Rafał spędza kilka ładnych dni i tygodni. I nie przyjdzie mu do głowy, żeby skorzystać z usługi adwokata, czy radcy prawnego, czy notariusza, itp.

To jest ten sam pan Rafał.

W jednej sytuacji wie, że trzeba wynająć kancelarię prawną, ale w drugiej nie wie, że powinien to zrobić.

[Pan Rafał nie jest zbyt rozgarnięty]

[Nie bądź, jak pan Rafał :)]

PS.: Imię zostało zmienione…

No ale pomijając żarty: komuś się może wydawać, że kucharki to inna grupa docelowa niż klienci kancelarii prawnej. To prawda w 100%. Ale uwaga: w samej grupie klientów kancelarii prawnych są różnorodne grupy docelowe. 

Dlatego, musisz poznać swoją grupę. Nauczyć się jej zachowań. Być może na początku nie zareaguje, ale nie przejmuj się i zmieniaj. Testuj.

I o tym jest ten fragment, który dodałem właśnie do Pamiętnika Adwokata.

🙂

{ 4 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Arkadiusz 26 stycznia, 2016 o 11:05

Wydaje mi się, czy lepiej będzie czytać blog, teksty i ciekawe komentarze do tekstu niż kupować książkę okrojoną z takich komentarzy? 🙂

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 26 stycznia, 2016 o 11:17

HAHA 🙂 Arku, masz rację 🙂 Blog pozwala na swobodę wyrazu, a książka już nie za bardzo.

Ale i tak będzie luźniejsza niż wszelkie poradniki do marketingu. Mam taką nadzieję przynajmniej….

Dziękuję Ci serdecznie i życzę spokojnego dnia!
Rafał 🙂

Odpowiedz

Daniel Anweiler | Odszkodowania za błędy medyczne 27 stycznia, 2016 o 13:13

Widzę swoje cechy w Panu Rafale z przykładu. 🙂 oczywiście z pierwszej części 😉 w domu też jestem ogarnięty 😉

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 27 stycznia, 2016 o 13:36

HAHA 🙂 Dziękuję Panie Danielu! 🙂

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: