Rafał Chmielewski

Jestem prawniczym blogerem od 2008 roku. Od 2009 roku prowadzę blog o e-marketingu prawniczym. Od tego czasu też kieruję web.lex - firmą konsultingową wdrażającą najlepsze na świecie blogi prawnicze w Polsce i za granicą.
[Więcej >>>]

“Czy to źle, że życie prywatne przedkładam nad życie zawodowe?”

Rafał Chmielewski15 maja 20192 komentarze

Po moim ostatnim artykule, będącym zaproszeniem na seminarium na temat zatrudniania pracowników do kancelarii prawnej, na moim profilu na FB dwóch szanownych panów napisało komentarze:

Ich wypowiedzi były polemiką z moimi słowami, że to źle, kiedy “pracownika bardziej obchodzi życie prywatne niż zawodowe”.

Czy zatem pracownika powinno bardziej obchodzić życie prywatne niż zawodowe, czy może odwrotnie … ?

Dla wielu na pewno odpowiedź będzie jasna i klarowna:

Nic się tak nie liczy jak życie prywatne – do pracy chodzimy z musu, a żyjemy dla przyjemności przecież.

Wiesz co ja o tym myślę?

Myślę, że wiele “mądrych” ludzi wpoiło nam wiele tego rodzaju dychotomii, które nie tylko nie są prawdziwe, ale dodatkowo szkodliwe. Szkodliwe ponieważ stawiają w opozycji do siebie dwie sfery, które nie istniejąc w swojej istocie, zacierają tym samym prawdziwy obraz rzeczy.

Jednym z tych fałszywych podziałów jest właśnie rozdział życia prywatnego i zawodowego (inne to: work-life balance, czy B2B vs C2C).

Podział ten jest fałszywy ponieważ życie jest jedno.

JEDNO. Zarówno “prywatnie” jak i “zawodowo” jestem dokładnie tym samym Rafałem Chmielewskim. Wyglądam tak samo i tak samo się zachowuję. Mam takie same myśli i takie same emocje. Nic mnie nie różni. Kiedy jestem w nastroju “zawodowym” myślę o swojej “prywatnej” stronie życia i odwrotnie. Ponieważ “prywatnie” chcę mieć pieniądze i cieszyć się tym, czy owym, to “prywatnie” podejmuję decyzję, czym będę się zajmował. A nawet jeśli mam w swojej pracy źle, to “prywatnie” podejmuję decyzję o odejściu albo o zostaniu w niej dalej.

Tutaj nie ma tego rozdziału prywatność vs zawodowość. To po prostu jedno. Albo może jedna prywatność. Bez względu na to, gdzie jestem i co robię, jestem w tym samym swoim prywatnym życiu.

Dla mnie ten podział jest szkodliwy dlatego, że stawia fałszywą alternatywę:

Prywatność to co innego niż wykonywanie zawodu –  praca zawsze jest zła, ale za to mogę odpocząć po robocie – mam work-life balance – a jeśli praca wkracza w moje życie prywatne, to jest patologia i trzeba z tym coś zrobić.

Na pierwszy rzut oka to ma sens. Ale właśnie, kiedy zagłębisz się w przemyślenia na ten temat to okazuje się to reliktem minionej epoki. Dlaczego?

Wyobraź sobie sytuację, w której tak bardzo kochasz to, co robisz zawodowo, że nie wyobrażasz sobie bez tego życia. Spędzasz w pracy długie godziny, a poświęcając się jej masz jeszcze więcej energii do działania. Ktoś z zewnątrz powie – pracoholik. A Ty powiesz – mam równowagę w życiu.

Równowaga w życiu, work-life balance to nie jest odpoczywanie po pracy. To życie z pasją bez względu na to, co robisz i gdzie jesteś. Pracując można tak samo realizować się w życiu co wówczas, kiedy jesteś po pracy. A przedkładanie życia prywatnego nad zawodowe oznacza, że nie masz równowagi w życiu i że dużą część pracy spędzasz na robieniu czegoś, co Cię dostatecznie nie interesuje, albo Cię nie obchodzi.

Dlaczego jednak większość ludzi chodzi do pracy, aby z niej jak najszybciej wyjść?

Z wielu powodów:

  • robią to, czego nie lubią, nie kochają, co ich nie obchodzi
  • bo tak nakazali im rodzice
  • bo takie były społeczne oczekiwania
  • bo “tak im się ułożyło”
  • bo pracodawca nie zadbał o ich motywację
  • i na pewno można by wymyślić wiele dodatkowych powodów …

A co ja odpowiedziałem obu panom? Oto co:

Zatem… do przemyślenia! 🙂

***

A zapisy na seminarium o zatrudnianiu w kancelarii prawnej wciąż trwają! Szczegóły na stronie LAB.web-lex.pl

***

{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Katarzyna 1 lutego, 2024 o 22:03

Witam. Wszystko pięknie, ładnie, ale nie oszukujmy się: większość ludzi pracuje, żeby mieć za co przeżyć do pierwszego, opłacić rachunki, itd. Nie każdego stać na to, aby “żyć z pasją”. Tzw. praca z pasją raczej nie jest możliwa w naszym kraju. Chyba, że ktoś chce głodować, zwłaszcza, jeśli ma jeszcze rodzinę na utrzymaniu. Takie jest moje zdanie, mogę się mylić oczywiście, pewnie są gdzieś jakieś wyjątki.
Pozdrawiam

Odpowiedz

Rafał 2 lutego, 2024 o 12:48

Pani Katarzyno, dziękuję za czas, jaki Pani poświęciła na lekturę i napisanie komentarza! 🙂

To prawda. W pełni się z Panią zgadzam. Niemniej nawet kopać rów można z poczuciem misji. Kłopot w tym, że tak tego nie postrzegamy. I wcale nie widzę w tym winy pracownika, ale winę pracodawcy, który nie potrafi / nie umie zainspirować pracownika. Albo nie chce tego zrobić, bądź nie wie, że można i warto.

Taki mój drobny komentarz do Pani słów!
Bardzo Dziękuję!
Rafał 🙂

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: