HUH! Ki diabeł! 😉
Słuchałem ostatnio przy domowych porządkach jedynej sensownej obecnie stacji radiowej (tak, to TOK.fm), w której to wypowiadała się pewna młoda kobieta (dziewczyna w zasadzie) o swoim nowym biznesie.
Biznes ten polega na wypożyczaniu ubrań. Po prostu. Nie wiem, czy to pomysł na wagę złota, czy nie. Natomiast zastanowiły mnie jej słowa, z którymi zgodzić się chyba muszę. Otóż w pewnej chwili powiedziała ona tak:
Dziś wiele rzeczy coraz częściej pożyczamy. Coraz rzadziej kupujemy na własność. Samochody, rowery, skutery, mieszkania, domy, marki… Dlaczego zatem nie mielibyśmy pożyczać ubrań?
Cóż .. nie było to odkrycie na miarę odkrycia Ameryki czy wynalezienia koła. Od dawna przecież trąbi o tym Elon Musk (akurat w kontekście wypożyczania samochodów – na razie o wypożyczaniu rakiet Elon milczy ;-)). Ale te słowa mnie uderzyły w szczególny sposób, gdyż uświadomiłem sobie pewien – kurde – oczywisty fakt!!!
PRZECIEŻ BLOG PRAWNICZY RÓWNIEŻ MOŻE BYĆ PRZEDMIOTEM DZIERŻAWY!
Prawda, że może? Że to jest oczywiste? Czy nie warto się nad tą ideą głębiej zastanowić?
Kto może dzierżawić prawniczy blog?
Kancelaria prawna. Kiedy? Kiedy nie ma czasu na budowę własnego bloga i chce mieć gotowy blog z treścią za pięć minut. Nie musi kupować za tysiące – może wydzierżawić w zamian za jakiś dzierżawny czynsz. Stały albo uzależniony od ruchu w blogu, albo od liczby wejść na stronę WWW. Na pewno możliwości rozliczeń jest sporo.
Kto jeszcze może pożądać takiego bloga? Agencja marketingowa czy PRowa. Dla swoich klientów – kancelarii prawnych. Nie musi budować własnego kontentu przez lata. Jest gotowy i czeka. To proste.
Umowa dzierżawy z reguły jest umową okresową, zatem kiedyś się skończy i blog może przejść w ręce nowego podmiotu, podczas kiedy własność zostaje zawsze w rękach właściciela.
W tym systemie korzystają wszyscy – właściciel bloga (często jego autor) oraz dzierżawcy (mają tanią treść, lepsze pozycjonowanie strony WWW, budowę marki kancelarii od zaraz).
A więc jeśli jesteś autorem bloga i może nie bardzo chcesz go już prowadzić, zamiast go usuwać pomyśl nad tym, aby go wypożyczać tym, którzy o takim blogu prawniczym marzą.
Fajne?
HAHAHA!!! Nie wiem! To tylko idea, ale może to również jest najbliższa przyszłość. Kto wie…
*****
Kiedy rozmawiałem o tym z pewnym autorem bloga prawniczego, który w web.lex wspieramy, odparł, że on by swojego bloga chętnie wydzierżawił. Blog dotyczy spółki kapitałowej. Jeśli jesteś zainteresowany – daj mi znać, to Cię skontaktuję! Może się dogadacie? 🙂
{ 3 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Pomysł dobry i jak najbardziej możliwy do skomercjalizowania.
Ja jednak uważam, że można to zrobić inaczej. Jeżeli blog generuje zapytania ofertowe to mogą one być przekierowywane do współpracującej z blogerem kancelarii. Dzięki temu autor nie musi się zajmować poradami prawnymi, sporami a jedynie tworzeniem ciekawych, przyciągających treści. Obie strony umówią się na godziwy % z polecenia i nikt niczego nie ryzykuje.
To dobra opcja dla studentów prawa bądź aplikantów. Kiedy nabędą uprawnienia zawodowe mogą samodzielnie obsługiwać klienta bądź dalej ciągnąć współpracę tyle, że pisząc już na jakieś rajskiej plaży w Tajlandii… rozmarzyłem się trochę 🙂
Pozdrawiam
HAHAHAHA!!!!!!!
Mikołaju, ja też się zdążyłem rozmarzyć HAHAHA!!!! 🙂
Dzięki!!!
To jest też dobry pomysł! Świetny! Pozwolisz, że zamieszczę Twoją ideę w drugim wydaniu Pamiętnika Adwokata, co?
R 🙂
Jasne 🙂