Rafał Chmielewski

Jestem prawniczym blogerem od 2008 roku. Od 2009 roku prowadzę blog o e-marketingu prawniczym. Od tego czasu też kieruję web.lex - firmą konsultingową wdrażającą najlepsze na świecie blogi prawnicze w Polsce i za granicą.
[Więcej >>>]

Co po mediach społecznościowych w kancelarii prawnej?

Rafał Chmielewski18 października 20173 komentarze

Media społecznościowe w kancelarii prawnejInaczej: Czy era mediów społecznościowych się kiedyś skończy?

Jeszcze kilka lat temu popukałbym się w głowę słysząc takie pytanie. Jednak dziś bym tak nie zareagował…

Bez wątpienia media społecznościowe ukształtowały i kształtują dzisiaj to, co mamy i co widzimy dookoła. Można powiedzieć, że wpłynęły na nasz świat i to, jak w nim żyjemy.

Jednakże czy nasz zapał do ich wykorzystywania nie słabnie?

Nie wiem, ale czasem odnoszę takie wrażenie.

Bez wątpienia media społecznościowe to narzędzia do komunikacji. Jak telefon, czy poczta e-mail. Telefon wciąż jest w użyciu. Poczta e-mail także. Zapewne media społecznościowe też przetrwają. W moim przekonaniu jednak przestaniemy się nimi “rajcować”. Ot, po prostu przejdziemy nad nimi do porządku dziennego.

Zwyczajnie.

To samo na pewno też dotknie kancelarie prawne. Telefon dziś to podstawa. Zapewne niebawem wszelkie profile społecznościowe warto będzie mieć zaimplementowane w kancelarii. I dotyczy to także każdego z nas z osobna: tak jak wszyscy nosimy przy sobie telefony, tak będziemy zapewne wszyscy stale pod różnymi komunikatorami.

Tak, wiem że niektórzy z nas już są. Ja jestem. Ale mam na myśli to, że będziemy wszyscy. Tylko, że będzie to zupełnie normalne. Nic, nad czym trzeba się zastanawiać czy warto, czy może nie warto.

{ 3 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Lech 19 października, 2017 o 07:56

Media społecznościowe, a już FB w szczególności, to największy ściek internetu. Tak jak kiedyś można było mieć nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej, tak teraz można tę nadzieję porzucić. Brak własności profilu na FB przez jego użytkownika, uznaniowa cenzura, i to nawet nie wobec treści obiektywnie złych, tylko skierowana wobec treści niesłusznych wg właściciel FB, powoduje, że o ile można rozważać prowadzenie marketingu na FB, bo jednak jakaś liczba klientów tam jest, o tyle wiązanie z tym jakieś większej nadziei nie ma sensu i zawsze trzeba stawiać na swoje niezależne sposoby docierania do klientów, gdzie FB może być tylko dodatkiem.

Dywagacje o “końcu” mediów społecznościowych są raczej pozbawione sensu, z kilku przyczyn. Po pierwsze – patrząc, że nawet usługi internetowe, które wydawałoby się są już internetowymi dinozaurami (typu usenet, IRC, czy nawet mail), rzadko kiedy jest tak, aby z internetu coś rzeczywiście zniknęło. Po drugie – dyskusje o tym, co będzie w internecie za kilka lat są zwykle niecelne w swoich przewidywaniach. Po trzecie – FB idzie w masówkę, czyli obniża swój poziom (wspomniany ściek). Miliardy dzieci wychowane na FB (które często już, o ironio, nie umieją nawet szybko pisać na klawiaturze) powoduje, że taki rodzaj spędzania czasu w internecie długo nie minie. Idzie to jednak w stronę lolkontentu i hejtu, niż generowania jakiejś wartościowej treści.

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 19 października, 2017 o 12:12

Cześć Leszku!

Dziękuję Ci za dłuuugi komentarz! Coraz rzadziej piszemy długie komentarze – widać reprezentujesz “inne” pokolenie 😉 Ale ja też 🙂

Zgadzam się Twoimi uwagami. Także z tą, że “dyskusje o tym, co będzie w internecie za kilka lat są zwykle niecelne w swoich przewidywaniach”. Być może w zaciszu jakiegoś biura projektowego powstaje właśnie kolejne narzędzie, które zmieni świat za kilka lat, jak zrobił to Twitter, czy FB. Tylko jeszcze o tym nie wiemy, ale przede wszystkim nie jesteśmy go sobie w stanie wyobrazić.

Miłego dnia Ci życzę!
R

Odpowiedz

Mariola 22 października, 2017 o 00:04

Zgadzam się z twierdzeniem, że FB obniża swój poziom, jednak jako medium, gdzie można w jednej chwili dotrzeć do milionów dalej będzie dobrym źródłem klientów. Przyszłością będa moim zdaniem aplikacje, które skrócą drogę pomiędzy kancelarią, a klientem. Aplikacje z rozpoznawaniem głosu i zadaniem pytania prawnikowi bezpośrednio przez swój smartfon, taki uber w świecie prawniczym 🙂

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: