Rafał Chmielewski

Jestem prawniczym blogerem od 2008 roku. Od 2009 roku prowadzę blog o e-marketingu prawniczym. Od tego czasu też kieruję web.lex - firmą konsultingową wdrażającą najlepsze na świecie blogi prawnicze w Polsce i za granicą.
[Więcej >>>]

Dzień dobry!

Witam Cię serdecznie w Nowym – Lepszym – Spokojniejszym Roku! 🙂

Mam nadzieję, że ten rok będzie dla Ciebie właśnie spokojniejszy, ale i bardziej owocny. Spokój bowiem ma się w sercu. Można pędzić na złamanie karku, ale mimo tego w duszy może świecić piękne i ciepłe słońce.

Tego Ci życzę! 🙂

***

Ale przecież dookoła straszą nas spowolnieniem gospodarczym. Wczoraj usłyszałem, że w Niemczech jest ono już faktem. A nasza gospodarka jest blisko związana z gospodarką tego kraju. Zatem ono zapewne także nas dotknie.

Czy zastanawiałeś / zastanawiałaś się nad tym, dlaczego na tym świecie są firmy, którym spowolnienia i kryzysy nie są straszne? Wciąż się rozwijają a ludzie wciąż kupują ich produkty, poświęcają swój ostatni grosz byle kupić to czy tamto. Najlepszym przykładem jest Apple, ale są też i inne. I wcale nie są to wyłącznie wielkie korporacje (np. pewne stoisko rybne ze Seattle – małe, ale znane na całym świecie w różnych kręgach).

Okazuje się, że…

sekretem sukcesu nie są wcale duże pieniądze.

Gdyby tak było, to Apple nigdy by nie urosło do takich rozmiarów pod nosem IBM. Google pod nosem Microsoftu. Facebook pod nosem Google. Netflix pod nosem wielu różnych stacji telewizyjnych, które miały wszelkie zasoby, aby zrobić to samo.

Sekrety rozwoju bowiem leżą zupełnie gdzie indziej.

To samo dotyczy także kancelarii prawnych. Nie twierdzę jednak, że nagle Twoja kancelaria w prosty i szybki sposób zepchnie Dentonsa do narożnika i pozamiata w całej branży. Ale … ale … to, że nie jest to możliwe w ciągu roku nie oznacza przecież, że nie jest możliwe w ogóle, prawda? To, że do tej pory nikt tego nie zrobił, nie oznacza również, że nie jest to możliwe.

Przecież, kiedy celujesz w księżyc to nawet, jeśli w niego nie trafisz, to na pewno wylądujesz pośród gwiazd.

Sekrety sukcesów wszelkich organizacji leżą w…

odpowiednim systemie.

A ten system składa się z mnóstwa elementów, które powinny ze sobą idealnie współgrać. Jak koła zębate w dostrojonym mechanizmie. Są to na przykład:

  • specjalizacja
  • marka
  • kultura organizacyjna
  • wartości
  • promocja
  • zatrudnianie
  • obsługa klienta
  • organizacja biura
  • ceny i koszty
  • zarządzanie
  • motywowanie
  • dokształcanie
  • odpoczynek
  • przewodnictwo
  • produkt / usługa
  • relacje
  • komunikacja
  • odpowiedzialność społeczna
  • itd…

A każdy z tych elementów systemu jest tak bogaty, że zasługuje na ciekawą książkę…

Dlaczego Ci o tym opowiadam?

Dlatego, że chciałbym Cię zaprosić na cykl bezpłatnych, dwugodzinnych spotkań / seminariów / laboratoriów, podczas których chciałbym porozmawiać z Tobą o tych różnych elementach tego systemu. Więcej na ten temat (tematy spotkań oraz terminy) znajdziesz na stronie web.lex LAB tutaj >>

Podczas pierwszego z nich porozmawiamy o różnych sposobach promocji kancelarii i jakie mają wady oraz zalety. Czy to jest promocja w sieci, czy w realu – czy strony www, czy bloga – czy e-mail marketing, czy networking – wszystko ma swoje jasne i ciemne strony, które na pewno warto znać, jeśli nie chcesz wydać pieniędzy na próżno.

Zapraszam Cię do zajrzenia na stronę web.lex LAB i zapisanie się na termin spotkania, który Ci najbardziej odpowiada. Miejsc na każdym spotkaniu jest tylko 6 – na tyle pozwala sala. Jak wspomniałem wyżej spotkanie jest bezpłatne – to ma być dobrze i pożytecznie spędzony czas 🙂

A dla osób, które wezmą udział w pierwszym spotkaniu (21 stycznia) będę miał kilka egzemplarzy Pamiętnika Adwokata z moją dedykacją 🙂

Zapraszam! >>

Pamiętnik Adwokata o biznesie prawniczymPrzyczynkiem do napisania tego postu była dzisiejsza rozmowa z jedną naszych web.lex’owych fantastycznych prawniczek. Wspomniała mi o tym, iż ostatnio rozmawiała z młodymi prawnikami:

Rafał, to zupełnie inne pokolenie. To ludzie, którzy wszystko mają i chcą wszystko albo nic. I to natychmiast. Dla nich na przykład prawniczy blog to jest przeżytek. Facebook, Instagram, Snapchat – to ich interesuje. 

Tak, wiem, że tak jest.

Żyjemy w czasach, w których wszystko jest pod ręką, na nic nie musimy czekać, poczta dostarcza zamówione na kanapie przed telewizorem buty na jutro, a żeby obejrzeć serial nie trzeba czekać tygodnia na kolejny odcinek. Tego się nauczyliśmy i do tego przyzwyczailiśmy swoje dzieci.

Dzisiaj każdy wymyśli w przyszłości nowego Facebooka czy Ubera, czy będzie zarabiał krocie świadcząc usługi prawne będąc bardziej celebrytą niż adwokatem.

Dlaczego to jest droga do nikąd?

Dzisiaj na nic nie muszę czekać. Nie muszę wkładać wysiłku. Nie muszę być cierpliwy, nie muszę być zdyscyplinowany, niczego nie muszę. A rodzice i media mi mówią, że wszystko mogę.

Tylko, że to jest jedna wielka mega ogromna nieprawda.

Nie ma sukcesu bez długoletniej, katorżniczej pracy. Nie ma sukcesów w jedną noc. Nic nie jest proste. Wszystko wymaga ogromnego wysiłku, energii, poświęcenia, orki na ugorze. Jeśli myślisz, że jest inaczej, to jesteś w potężnym błędzie.

Facebook nie powstał w jedną noc. Profesor Marcin Matczak nie pojawił się w tym roku na świecie. Kancelaria DZP nie urosła z dnia na dzień. Mikołaj Lech, Aneta Sieradzka, Błażej Sarzalski, Kasia Przyborowska, Jolanta Budzowska i wielu innych prawników-autorów blogów prawniczych dzisiaj osiągających sukcesy, nie odnieśli ich ot tak po prostu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Chociaż oni osiągają sukcesy, to za nimi stoją lata, L A T A pracy i wyrzeczeń. Niezjedzonych lunchów, nieprzespanych nocy i litry wypitych kaw.

Nic nie przychodzi łatwo – solidność, pewność, bezpieczeństwo, perspektywy buduje się długo. Prawdziwa przyjaźń, prawdziwa miłość, zdrowie i wszystko co w życiu jest najlepsze tworzy się w pocie czoła przez lata. Wszystko co na tej Planecie jest najcenniejsze, kształtuje się w długim okresie czasu.

Nie licz na to, że zbudujesz markę w trzy dni. To niemożliwe. Nawet w trzy lata tego nie zrobisz.

Myśl perspektywicznie… Nie planuj na miesiąc, a nawet nie na 100 lat. Planuj na 200 lat. Działaj tak, jakby z Twoich owoców mogli czerpać Twoi spadkobiercy, Twoje prawnuki.

Oczywiście powiesz, że nie interesują Cię prawnuki – niech się martwią o siebie, jak przyjdzie ich czas.

To nie o to chodzi! Nie chodzi o Twoje prawnuki, ale o to, jak podchodzisz dzisiaj do tego, co robisz. Jeśli planujesz na lata, to masz szansę w ciągu dziesięciu lat zbudować solidną markę, która będzie się rozwijać razem z Tobą. A jeśli planujesz na miesiąc, na rok, myślisz o fejmie, a nie o bezpieczeństwie, to za dziesięć lat wciąż będziesz wyłącznie myślał i nawet, jeśli to osiągniesz, to szybko to stracisz, albo znienawidzisz.

To dwojakie podejście przypomina mi zawsze dualizm: promocję kancelarii za pomocą bloga vs za pomocą Facebooka, Instagrama i innych social mediów

(BTW: blog jest również narzędziem zakresu social mediów).

Blog prawniczy ma jedną poważną zaletę, przy której Facebook blednie i jest niczym: to jest PONADCZASOWOŚĆ. Możesz budować swoją markę za pomocą FB, możesz robić lajvy, wstawiać super grafiki, i nie wiem co jeszcze, ale jeśli tylko przestaniesz to robić – Twoja marka zniknie. A na pewno przestaniesz, bo nie można wieczność angażować się w promocję. Dlaczego? Bo jest jeszcze do wykonania praca merytoryczna, spotkania z klientami, rozliczenia, pilnowanie płatności, fakturowanie, szkolenia, dokształcanie, wizyty w sądach a do tego rodzina, ruch fizyczny, wizyty u lekarzy, dzieci i całe życie. To wszystko wymaga czasu.

Promocja w social mediach tego czasu wymaga również. Tylko że jak Cię gonią terminy, to marketing i wszystkie ważne ale niepilne rzeczy zostawiasz na potem. Takie jest życie.

Blog prawniczy oczywiście wymaga również czasu. Ale w tym przypadku jest to czas, który w miarę jego upływu zaczynasz… oszczędzać. Dlaczego? Właśnie dzięki jego PONADCZASOWOŚCI. Bo artykuły z bloga czytane są zawsze przez dłuuugie lata. Czy artykuły z Facebooka są czytane zawsze przez dłuuugie lata? Nigdy. Zobacz np. na mój stary blog podatkowy PodwojneOpodtakowanie.pl – on wciąż  żyje. Czytane są w nim artykuły sprzed 10 lat!!! Rozumiesz jaką to ma wartość?!

Takiego efektu nie dają ani posty na FB (wiele mam z tym doświadczenia), ani na Instagramie (podobnie), ani w prasie papierowej (jestem współautorem kilkudziesięciu podatkowych artykułów z GP), ani oczywiście inne formy komunikacji. Blog prawniczy jest jedynym takim narzędziem, promującym kancelarię prawną ponadczasowo. Stale, cierpliwie, przez lata …

Narzędziem, które buduje solidne fundamenty przez budowanie solidnej marki

Czy na efekty bloga prawniczego trzeba długo czekać? W moim głębokim przekonaniu, na efekty z FB trzeba długo czekać. Efekty z bloga przychodzą dość szybko. Pod warunkiem wszakże – że wbijasz ten gwóźdź tak, jak się to powinno robić, a nie trzonkiem. Bo wielu prawniczych blogerów wbija gwoździe palcami – i mówią, że gwoździe są do kitu, bo obraz nie wisi. Bloga trzeba umieć poprowadzić, umieć napisać artykuł. Tak samo jak trzeba umieć zrobić lajf na Instagramie.

Media społecznościowe (poza blogiem) dają ułudę sukcesu. Lajki czy serduszka powodują poczucie szczęścia. Jednak to jest tylko ułuda, bo koniec końców liczy się krew w żyłach, czyli przepływ gotówki. Tylko dzięki kasie możesz rozwijać się dalej. Lajkami nie zapłacisz księgowej. A jeśli widzisz prawnika, który na FB odnosi niebywałe sukcesy, to pomyśl nad tym: przecież pokazuje wyłącznie najlepsze swoje chwile, z reguły wyreżyserowane, ustawione, itd.

Jednak ZROZUM mnie dobrze: nie mówię, że media społecznościowe są złe i nic niewarte. Wręcz przeciwnie. Mają sens. Jednak chcę Ci pokazać:

  • co ma prawdziwą wartość
  • czemu warto się poświęcić
  • dlaczego nie warto opierać się wyłącznie na pozornych narzędziach.

Media społecznościowe mają sens, ale jako narzędzie pomocnicze. Nic innego. Tylko jako wsparcie dla bloga, który ponadczasowo buduje Twoją markę. Jak je można wykorzystać? To temat na inny artykuł, a może nawet na małą książkę. Na pewno o tym opowiem nie raz.

Zły blog prawniczy

Rafał Chmielewski24 października 20182 komentarze

Zły blog prawniczyNie, nie bój się złego prawniczego bloga. On nie zjada nikogo. To nie jest dom zły, czy zły pies. Nie gryzie 😉

Ale … może wkurzać.

Czym?

Brakiem ruchu – bezruchem …

Znowu o młotku

Nie wiem, czy czytałeś Pamiętnik Adwokata. Tamże w pewnym momencie piszę o tym, że jeśli planujesz strategię promocji swojej kancelarii, która zakłada prowadzenie prawniczego bloga, to najlepiej będzie, jeśli taki blog wdroży Ci agencja, która ma doświadczenie w prawniczym marketingu, a najlepiej we wdrażaniu prawniczych blogów [nie ma ich na świecie wiele, ale znajdziesz ;-)]. Inaczej po prostu stracisz czas i pieniądze.

A co najgorsze, poweźmiesz całkowicie fałszywą opinię, że blog prawniczy nie działa i nigdy już nie skorzystasz z tej efektywnej formy promocji. Przecież jeśli masz młotek ze styropianu i probujesz nim wbić gwóźdź, to jeśli nie możesz, to nie znaczy, że młotek jest narzędziem do bani. To znaczy, że Twój młotek jest do kitu i powinieneś go zmienić. Oczywiste, prawda?

Z życia wzięte…

Dzisiaj zauważyłem na FB, jak jedna z kancelarii chwali się swoim nowym blogiem: “Przyjdźcie i podziwiajcie mój super blog” – mniej więcej taki był przekaz. Kiedyś miałem więcej czasu i pisałem do autora takiego bloga, jakie w jego blogu są błędy. Ale dziś już na to czasu nie mam i zwyczajnie mi się nie chce. Zatem dzisiejszy chwalipięta zostanie ze swoim blogiem i nadzieją na nie-wiem-co. Trudno. Trzeba czytać książki, a w szczególności Pamiętnik Adwokata HAHAHA!!! 🙂

Jak ten blog wyglądał?

Miał same obrazki na swojej stronie głównej. Więc ja pytam: Jak to ma się w ogóle pozycjonować? Żeby witryna, jakakolwiek witryna, była widoczna w wyszukiwarkach, musi mieć jakieś słowa, a nie obrazki. I blog ma właśnie tę zaletę, że ma całe mnóstwo słów. Dlatego między innymi tak świetnie się pozycjonuje. Całe mnóstwo słów na stronie głównej. Jeśli zamiast słów masz piękne zdjęcia – to … masz jedynie fajnego bloga o ile zdjęcia się podobają Twoim czytelnikom.

Tymczasem kluczem są słowa

Słowa to podstawa – fundament – warunek sine qua non prowadzenia bloga z sukcesem. Słowa widoczne od razu, jak się wchodzi na stronę główną. Kluczem są słowa – słowa kluczowe.

Zwykłe agencje marketingowe potrafią zrobić pięknego bloga. Ale musisz wiedzieć, że Ferrari nie służy do ciężkiej orki. Musisz mieć do tego traktor – najlepiej John Deer. Piękny blog może będzie odpowiedni dla bloga lifestylowego, czy dla szafiarki, czy dla fotografa. Ale nie dla kancelarii prawnej. Sztuka polega na tym, aby stworzyć piękny blog, ale żeby także miał dużo treści na stronie głównej.

Takich pięknych blogów prawniczych w web.lex stworzyliśmy już całe mnóstwo. Kilka z brzegu:

Taki blog ma sens. On się świetnie pozycjonuje. Daje Ci spokój, że bez względu na to, co zrobisz, on będzie działał.

Taki blog jest dobrym blogiem prawniczym.

Na koniec: Jeśli chcesz mieć dobry prawniczy blog szczerze polecam Ci lekturę Pamiętnika Adwokata >>

*****

Trochę autoreklamy – przeczytaj artykuł pt.: Dlaczego warto lecieć z web.lex … bo naprawdę warto 🙂

Rafał

***

Zdjęcie: Dane Deaner

Co jakiś czas przychodzi do mnie ochota na wygadanie się. Takie momenty zazwyczaj motywują mnie do zorganizowania szkolenia. Ostatnie odbyło się … oj, bardzo, bardzo dawno temu – nie pamiętam nawet kiedy to było 🙂

I taki moment mam właśnie teraz.

O czym to szkolenie mogłoby traktować?

  1. oczywiście o prawniczym blogu, gdyż na tym znam się najlepiej a do tego nie ma dzisiaj bardziej efektywnego narzędzia do promocji kancelarii (dlaczego nie ma? Zajrzyj do tego postu >>)
  2. o nowoczesnym blogu prawniczym – wiele się zmieniło od mojego ostatniego otwartego szkolenia. Przede wszystkim zmieniły się wyszukiwarki i ze sto razy uległ zmianie algorytm. Ale też zmieniły się oczekiwania czytelników i klientów, którzy w poszukiwaniu rozwiązania swoich problemów przeczesują prawnicze blogi. To wszystko w nowoczesnym prawniczym blogu trzeba wziąć pod uwagę.
  3. nowoczesny blog to także – uwaga – storytelling i dokładniejsze zasady i reguły rządzące sprawnym, skutecznym i angażującym opowiadaniem/snuciem prawniczej historii.
  4. obok blogowania tradycyjnego pojawia się także już podcast – czyli blog w formie audio. Nowe narzędzie, które z blogiem w formie tradycyjnej pełni wyjątkową rolę. Od razu zaznaczę: o wideo chyba warto zapomnieć.
  5. obok bloga prawniczego wciąż nie może się w pełni rozwinąć e-mail marketing, ale są kancelarie, które tę formę i to narzędzie skutecznie wykorzystują, wzbogacając strategię promocji w sieci. Nie zawsze e-mail marketing będzie miał sens, ale czasem … uhm… czasem to może dać niezwykłe korzyści – o tym porozmawiać na pewno warto.
  6. no i Facebook… w sumie to jedna wielka zagadka, ale … i tutaj pewne możliwości w promocji kancelarii tkwią. Obok Facebooka jest również Instagram – także możliwy do wykorzystania.

A zatem takie szkolenie o nowoczesnym prawniczym blogu mogłoby mieć bardzo dużo treści: Blog oraz podcast, e-mail marketing, media społecznościowe. Do tego można by dodać jeszcze jakieś drobiazgi, które spowodują, że blog uczestnika szkolenia będzie się rozwijał znacznie szybciej. Może osobistą konsultację po szkoleniu. Może coś jeszcze …

***

Jak myślisz, czy jest coś, co jeszcze powinienem w programie takiego szkolenia zawrzeć?

Co dziś masz do wyboru jeśli chcesz promować swoją kancelarię … hmm…. Blog! Ale nie tylko, bo jeszcze:

  • Facebook
  • Instagram
  • e-mail marketing
  • artykuły prasowe
  • networking
  • pocztę tradycyjną
  • telefon
  • ogłoszenia
  • stronę www
  • pozycjonowanie
  • AdWords
  • inne… mnóstwo innych…

Które z tych narzędzi wybrać? Które będzie spisywało się najlepiej? Które będzie najbardziej efektywne, czyli tanie i skuteczne?

Trzy kryteria wyboru

W moim przekonaniu każde z tych narzędzi – zanim podejmiesz decyzję, które wybrać – możesz przefiltrować przez 3 kategorie. Jeśli dana forma promocji nie spełnia żadnego – daj sobie spokój. Jeśli spełnia jedno z nich – też sobie odpuść. Dwa – w miarę ok. A jeśli spełnia 3 kryteria – możesz wyłożyć pieniądze i zainwestować swój czas.

Jakie to kryteria? Opowiadałem o nich podczas swojego ostatniego przemówienia na konferencji LawSummit we wrześniu tego roku. Oczywiście także temat blog prawniczy i media społecznościowe w kancelarii prawnej także się pojawił podczas mojego przemówienia. Gorąco Cię zapraszam:

 

***

Jeśli prowadzisz prawniczy blog (albo zamierzasz prowadzić) to ta wiadomość jest dla Ciebie. Posłuchaj mnie dobrze…

Trzy lata temu policzyliśmy w web.lex ruch na naszych wszystkich blogach, które wspieramy (znajdziesz je tutaj). Wyszło nam, że miesięcznie nasze web.lex’owe blogi docierają do 240.000 osób, co daje w sumie około 730.000 odsłon. To było trzy lata temu. Dziś zapewne ruch jest większy [nie pytaj ile kosztuje serwer, który taki ruch utrzymuje ;-)].

Warto sobie zadać pytanie, jaki ruch generują WSZYSTKIE prawnicze blogi razem wzięte! W web.lex blogów prawniczych jest 150, ale trzy razy tyle blogów jest zapewne poza web.lex.

Co z tego wynika?

Pomyśl: nikt w tym kraju, może poza Pocztą Polską, nie ma takiego zasięgu jak prawnicy ze swoimi blogami!

Co dalej z tego wynika? Ano to, że mając taką uwagę naszych czytelników, możemy realnie wpływać na wzmacnianie kultury prawnej i kształtowanie kultury korzystania z usług kancelarii prawnych. O ile tą pierwszą kulturę już wzmacniamy w swoich blogach o tyle możemy/warto popracować nad kulturą korzystania z naszych usług. A jak jest, to każdy wie – ludziska do kancelarii prawnych raczej w kolejkach nie stoją…

Oczywiście za to zadanie odpowiedzialne są prawnicze samorządy. I robią to – chociaż różnie to wychodzi. Ale coś robią. Jednak my możemy zrobić to lepiej!

Jak?

W różny sposób! Choćby używając storytellingu (robią to świetnie już teraz komornicy >>) w naszych blogach, czy publikując odpowiednie grafiki. Nie tylko w blogach, ale na FB, Instagramie, itd.

Mam pewien pomysł na storytelling, o czym Ci opowiem przy okazji. A teraz chciałbym Cię zachęcić do pobrania bezpłatnej ciepłej grafiki, którą przygotowaliśmy w web.lex, i wstawienia jej do swojego bloga bądź gdzie chcesz.

Blogujący prawnikObrazki są trzy i noszą wspólny tytuł: Jestem prawnikiem – pomagam. Są wolne od naszych praw autorskich. Możesz z nimi zrobić co chcesz. Grafiki pobierzesz STĄD >>

To na początek. Bo w przyszłości zrobimy fajną stronę, która będzie opowiadała o prawniczych zawodach, o blaskach i cieniach i będzie pełna fajnych historii o tym, jak pomagamy ludziom i dlaczego warto się z nami kontaktować. A te grafiki będą do tej strony linkowały.

Nie wiem, czy ten pomysł się Tobie spodoba. Sądzę, że wiele rzeczy możemy zrobić sami nie oglądając się na innych. Jeśli przeszkadza mi papier na chodniku – to mogę go podnieść nie czekając na to, aż zrobi to na drugi dzień ktoś od sprzątania. Jeśli Polacy nie mają w zwyczaju chodzić regularnie do kancelarii, to zamiast czekać na zmianę czasów i wymianę pokoleń, mogę przynajmniej postarać się zmienić ten stan już teraz.

***

Daj mi znać, jeśli masz jakieś swoje przemyślenia w tym temacie … 🙂

A jeśli wstawisz obrazek do swojego bloga, to podeślij proszę linka do tego artykułu, gdzie on się znajduje 🙂 Przy obrazku w blogu możesz dodać od siebie kilka słów, że warto przychodzić do kancelarii, warto korzystać z porad, ponieważ ….

Rafał ChmielewskiTaki trochę przewrotny tytuł tego postu HAHAHA!!! ale jest do rzeczy – na serio.

Wczoraj ukazał się wywiad ze mną w blogu dla prawniczek i dla prawników – SlowLaw, czyli tu i teraz.

Celne pytania skłoniły mnie do opowieści o tym, czym się w życiu zajmowałem zanim zostałem prawnikiem i ostatecznie właścicielem web.lex oraz autorem Pamiętnika Adwokata. Dlaczego nie chodziłem na studenckie imprezy, dlaczego zamiast na wykładach notować jak każdy porządny student prawa rysowałem kolorowe drzewka, dlaczego chodziłem ze skórzaną brązową teczką i o co chodzi z tymi prawniczymi blogami – wszystkiego dowiesz się z wywiadu 🙂

Wywiad zatytułowany BIG FOUR nie było dla mnie miejscem do życia – znajdziesz dokładnie tutaj >> Przy okazji dziękuję mec. Monice Wiśniewskiej, jednej ze współautorek SlowLaw, za poświęcenie mi własnego cennego czasu! Oczywiście polecam również regularną lekturę tego bloga! 🙂

*****

To nie jedyny wywiad, w jakim miałem przyjemność brać udział. Otóż moją opowieść znajdziesz również w blogu Kasi Solgi pt. Jak prowadzić kancelarię >> Rozmowa dotyczyła wówczas prawniczego blogowania, a więc promocji kancelarii prawnej za pomocą skutecznego bloga.

Życzę Ci wspaniałego dnia!

🙂

Kilka miesięcy temu w blogu W drodze do kancelarii napisałem artykuł o tym, dlaczego zdecydowanie powinieneś brać pod uwagę CZAS, jako kluczowy element rozwoju (artykuł przeczytasz lub przesłuchasz TUTAJ).

Czas jest niezbędny w wielu sferach prowadzenia działalności gospodarczej, w tym także kancelarii. Czy weźmiesz pod uwagę budowę marki, czy nawiązywanie relacji z klientami, czy pozycjonowanie lub budowę bloga prawniczego – to wszystko wymaga czasu. Im go więcej, tym lepiej. Tak samo jak z winem i skrzypcami 🙂

Katarzyna AbromowiczW zeszłą środę gościłem w siedzibie SpecPrawnika, gdzie przeprowadzałem wywiad z mec. Katarzyną Abramowicz, właścicielką i kreatorką tego serwisu (podcast z wywiadem przesłuchasz TUTAJ). I jak każdemu swojemu rozmówcy, tak i jej zadałem pytanie:

Jaką masz radę dla początkujących prawników?

Mec. Katarzyna Abramowicz jest radcą prawnym, ale zdecydowanie wyjątkowym. Dlatego, że twardo stąpa po biznesowej ziemi i postrzega kancelarię prawną jako typowe przedsiębiorstwo – system naczyń/elementów połączonych. A ciągła rozbudowa i unowocześnianie SpecPrawnika umacnia tylko jej punkt widzenia, dając dostęp do wielu bardzo interesujących danych statystycznych z praktyki setek czy wręcz tysięcy kancelarii.

Im wcześniej – tym lepiej

Jak pani Mecenas odpowiedziała na moje pytanie? Powiedziała mniej więcej tak:

Zacznij jak najwcześniej budować swoją markę. Pisz pod swoim nazwiskiem. Możesz założyć blog prawniczy albo możesz założyć sobie darmowe konto w SpecPrawniku i pisz, pisz, pisz. Dziel się swoją wiedzą. Zacznij jak najwcześniej.

To jest bardzo mądra rada. Mądra dlatego, że im wcześniej zaczniesz budować swoją markę, tym będzie Ci łatwiej kiedy Twoja kancelaria będzie startować, czy też będzie na dalszym etapie rozwoju. Musisz wiedzieć, że wyszukiwarki coraz częściej łączą osobę autora z tematem, w którym się porusza. Im więcej napiszesz na dany temat i im wcześniej zaczniesz to robić, tym będziesz bardziej zaufanym prawnikiem w oczach tych wyszukiwarek.

Wyszukiwarki to jedno, ale drugie to zwyczajne pozycjonowanie swojej osoby w oczach (umysłach) Twoich przyszłych klientów. Pisząc, dajesz się poznać, a Twoje treści zostają w sieci na lata. Zatem przez całe lata możesz być poznawany przez tysiące ludzi, z których część zostanie Twoimi klientami, albo poleci Cię swoim znajomym.

Oczywiście możesz też nie robić absolutnie niczego. Tylko że kiedyś nadejdzie ten dzień, w którym zadasz sobie pytanie: co teraz? Wówczas możesz mieć za sobą pustkę, albo jakiegoś rodzaju fundament w postaci wartościowej treści.

Kiedy odchodziłem z KPMG (rok 2008), gdzie pracowałem w dziale podatków międzynarodowych, miałem za sobą sprawny podatkowy blog, który przynosił mi spore dochody, i który dawał mi medialne kontakty. Nie drżałem z obawy, że nie będę miał co do garnka włożyć. Wiedziałem, że to jest dopiero początek. I był …

Zatem nie czekaj – działaj – jak najwcześniej załóż sobie prawniczy blog, albo profil na SpecPrawniku i zacznij pisać. Co pisać? … posłuchaj niebawem wywiadu z mec. Katarzyną Abramowicz.

… usłyszałem ostatnio podczas rozmowy. Czyżby faktycznie prawniczych blogów było aż tak wiele? Czyżby faktycznie tak duża liczba była obecnie nadto?

To moje pytanie brzmi: Czy prawników jest już tak wielu, że nie ma sensu wykonywać tego zawodu?

Przecież tak nie uważasz, prawda? Wciąż jednak nie ma nas zbyt wielu – to tylko ludzie nie mają w zwyczaju korzystać z doradztwa prawnego. A lekarstwem na to jest edukacja społeczeństwa, w której udział powinny wziąć samorządy prawnicze [posłuchaj wywiadu z mec. Wojciechem Pietrasiewiczem >>].

Ale wróćmy do blogów prawniczych…

Tak samo jak prawników nie jest za wielu, tak samo blogów prawniczych. Dlaczego?

  1. przede wszystkim wciąż jest ogromna masa tematów, na które można poprowadzić świetne prawnicze blogi – promując w ten sposób kancelarie – a których nie ma. Masa tematów? Mam na myśli setki. Na serio.
  2. nawet jeśli w danym temacie są prawnicze blogi to wciąż jest jeszcze miejsce na kilka następnych. Np. skoro fraza “rozwód” w Google poszukiwana jest 9 tys. razy w miesiącu to jest to liczba tak oszałamiająca, że wystarczy z powodzeniem na 100 blogów prawniczych.
  3. a nawet jeśli tych blogów jest już pełna ilość i każdy dodatkowy jest zbędny, to ja Ci powiem tak – zawsze możesz być lepszy od konkurencji. Po prostu. Myśl.
  4. nie ma na dzień dzisiejszy lepszego i bardziej efektywnego narzędzia do promocji kancelarii niż prawniczy blog. Mówiłem o tym w szczegółach choćby TUTAJ>> Jeśli uważasz inaczej, to w takim razie jak zamierzasz promować swoją kancelarię? Bo jakiś sposób musisz znaleźć przecież …
  5. a czy przypadkiem nie jest za wiele stron www? Portali prawniczych? AdWordsów? Fanpejdży kancelaryjnych? Prawniczych kont na Isntagramie? … Może jest. Ale blog prawniczy jest zupełnie innym narzędziem do promocji.
  6. musisz wiedzieć, że blog prawniczy to jesteś Ty sam, tyle że w sieci. Skoro widzisz sens swojego istnienia to także powinieneś widzieć sens istnienia swojego bloga.

Wiesz co? Blogi prawnicze nie umierają. Wręcz przeciwnie:

Blogów prawniczych jest ich coraz więcej

a ich liczba zaczyna rosnąć przyśpieszając. Zasadność prowadzenia własnego bloga w kancelarii widzą prawnicy otwarci na świat, myślący o rozwoju i przyszłości, aktywni…

Oczywiście blog to nie jest lekarstwo na całe “zło”. Być albo nie być kancelarii. Kancelaria to cały system podobnie jak każda inna firma [poczytaj o tym więcej tutaj>>]. A w tym systemie blog służy tylko do promocji, nawiązywania relacji oraz sprzedaży usług. Ale on sam będzie kulał jeśli cały system Twojego kancelaryjnego biznesu będzie kulawy, czy dziurawy.

Jednak zdecydowanie nie jest prawdą, że blogów prawniczych jest zbyt wiele…

*****

O specjalizacji bloga przeczytasz jeszcze tutaj >>]

***

Vicarius e-kancelariaTak, to jest artykuł pochwalny. Bez dwóch zdań. Dlaczego? Ponieważ miałem ostatnio przyjemność sam poznać program, poznać opinie o nim prawników, którzy z niego korzystają. Jak również miałem przyjemność poznać twórców systemu Vicarius e-kancelaria. Pana Michała Olszewskiego oraz Andrzeja Dzierzgwę. A okazja była wyjątkowa, gdyż obaj panowie byli gośćmi podczas ostatniego web.lex Meetingu.

Podobnych programów na rynku jest sporo. A nawet więcej. Są te dla większych kancelarii, jak i te dla mniejszych. Vicarius nie jest ani dla jednych, ani dla drugich – to jest po prostu idealny system do zarządzania dla kancelarii z klasą. Mało tego, jeśli sobie zażyczysz, jego twórcy dopasują go Twoich indywidualnych możliwości.

Vicarius e-kancelaria działa na wszystkich urządzeniach, na wszystkich przeglądarkach, jest bezpieczny, szybki i jest dostosowany do przepisów RODO.

Szczerze mówiąc, o ile o różnych podobnych systemach mówi się różne rzeczy, to o Vicariusie nie mówi się wcale, albo tylko dobrze. Czy widziałeś kiedyś roll-upy i stoiska Vicariusa podczas różnorakich konferencji? Nigdy. Bo panowie twórcy mają inny model promocji – kładą nacisk na doskonałą obsługę klienta. Ta strategia, moja ulubiona, nie gwarantuje szybkiego zysku, ale daje w zamian bardzo solidne fundamenty do zdrowego i zrównoważonego rozwoju w poszanowaniu dla klientów.

Gdybym był doradcą podatkowym, radcą prawnym, czy adwokatem – korzystałbym z Vicariusa. I tyle.

***

UPDATE:

Oto jest nagranie z wywiadu z panem Michałem. Posłuchaj sobie spokojnie. Jeśli chcesz posłuchać wywiadów z doświadczonymi prawnikami o ich praktyce biznesowej, to zachęcam Cię do odwiedzin podcastu W drodze do kancelarii >>